Ostatnie dni upłynęły pod znakiem wiecznego nurzania się w puchu. Tak dobre warunki były w Tatrach dwa lata temu, podczas wyjątkowo śnieżnej zimy. Teraz mamy już to w Grudniu.
Dziś szósty dzień, kiedy nie idzie znaleźć własnych śladów z wczoraj. Śnieg podczas jazdy sypie się na twarz. Moje Go Pro rejestruje tylko biało czarne plamy, przeplatane chwilami jakimiś niezbyt odległymi widokami. Śnieg bezustannie pada i przecież o to nam chodzi.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz