poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Nie samym freeride'm człowiek żyje

W ramach moich obowiązków jako przyszłego przewodnika górskiego, w smutny sobotni dzień odbyłem wycieczkę skitour'ową w Niskie Tatry. Te rozległe, o trzy razy większej od Tatr powierzni góry, znane mi były dotychczas tylko z freeride'owych akcji na Chopoku.
Tam pod przewodnictwem znakomitego słowackiego himalaisty Petera Sperki, udałem się znanym mi, jako wyjazdowa ścieżka z Lukowej Dolinki, szlakiem na najwyższą górę Niskich Tatr. Dumbier, sięgający zaledwie 2043m.n.p.m. , jest potężną górą o stromych, kilkuset metrowych ścianach opadających na północ. Od południa ma łagodniejszy charakter, o sporej jednak deniwelacji. Niestety osiągnąwszy zbocza Dumbiera, słoneczna dotychczas pododa, zmieniła się w typo zimową, ze śniegiem i wiatrem.



W związku z takim pogorszeniem pogody, zniknęła też możliwość podziwiania widoków. Szczyt osiagnęlismy w "bialym pokoju".



Podczas przepakunku na szczycie zaczęło przez chmury przebijać slońce. Podczas zjadu, zaledwie po kilku skrętach, mgła się rozwiała i podziwając rozleglosć tych gór na południe,
mogłem zjechać początkowo do schroniska, a posiliwszy się na dół gdzie czekał na nas transport.



Na pewno powrócę w te urokliwe góry. Będzie to zarówno Chopok, gdzie będę dalej kolekcjonujonował kolejne linie lub jezdżąc z przyjaciólmi, oraz to co jeszcze jest dalej. Wszak jest jeszcze Kralova Hola i wiele innych wspaniałych szczytów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz